Wcześniej nie trzeba było tak bardzo zastanawiać się, jak optymalnie ustawić system ogrzewania w domu. Krótko mówiąc, ogrzewanie działało w sposób ciągły, tak aby było jak najbardziej przyjemne dla mieszkańców mieszkania lub domu. Mówiono przecież o tzw. „temperaturze bluzy”, z której Czesi dosłownie słynęli.
Potrzebne jest działanie
Jednak te czasy już bezpowrotnie minęły. Dziś tylko nieliczni ludzie są w stanie ogrzać swoje domy do temperatury około 25 stopni Celsjusza. To musiałby być powolny milioner, bo przy dzisiejszych cenach gazu i ciepła nikogo innego na to nie stać.
Dlatego ludzie zaczęli zwracać większą uwagę na ogrzewanie i starają się uzyskać z niego jak najwięcej, nie płacąc wygórowanych kwot. Nie zawsze jest to łatwe i nie zawsze robią to dobrze. Czasem w oparciu o jakieś mity potrafią zrobić niezły bałagan.
Jednym z podstawowych pytań jest to, czy wypada w jakiś sposób wyłączyć ogrzewanie w określonych sytuacjach, np. gdy nie ma nas w domu lub np. w nocy. W końcu jest to oferowane. Na przykład, jeśli wybierasz się w góry, dlaczego nie wyłączyć ogrzewania i zaoszczędzić trochę pieniędzy?
Generalnie całkowite wyłączenie ogrzewania, zwłaszcza zimą, to duży błąd. Jedyne, co osiągniesz, to to, że Twój dom będzie całkowicie zimny, a czasem nawet zamarznięty. Zaoszczędzisz zatem pieniądze w danym okresie, ale gdy tylko ponownie włączysz ogrzewanie, nagle nie zapłacisz, ponieważ ogrzanie zamarzniętego domu kosztuje dużo pieniędzy. Lepiej pozostawić ogrzewanie włączone na obniżonej temperaturze, aby dom nie wychłodził się całkowicie.
Różne potrzeby
Inna sytuacja może mieć miejsce z dnia na dzień. Teoretycznie można tam wyłączyć ogrzewanie, bo szczególnie w nowszych domach nie ma niebezpieczeństwa, że w ciągu tych kilku godzin całkowicie się wychłodzą. Ale nawet tutaj lepiej ustawić ogrzewanie na niższą temperaturę na termostacie, aby rano nie musiało się tak mocno nagrzewać.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że dzięki prawidłowemu ustawieniu termostatu można naprawdę sporo zaoszczędzić. Ogólną zasadą jest, że każdy dodatkowy stopień odpowiada w przybliżeniu sześcioprocentowym kosztom. Jeśli nie podgrzejesz do 23 stopni, ale tylko do 21 stopni, możesz zaoszczędzić dwanaście procent całkowitego zużycia.
Pamiętaj też, że nie musisz ogrzewać tak samo w każdym pomieszczeniu. Na przykład, jeśli nie jest Ci zbyt gorąco, może naprawdę wystarczy temperatura od 17 do 18 stopni Celsjusza. Ogrzewaj tylko pomieszczenia, w których mieszkasz.
Foto: Shutterstock, źródła: , CNET