Fox News donosi, że 42-letnia matka dwójki dzieci straciła kończyny po zarażeniu się grypą.
Choroba zakaźna zaatakowała w marcu 2020 roku Christine Fox, dyrektorkę szkoły średniej w Ohio w USA. Kobieta po pewnym czasie złego samopoczucia trafiła do szpitala, gdzie przepisano jej lek przeciwwirusowy i wypisano do domu.
Jednak następnego dnia jej stan gwałtownie się pogorszył. „Czułam się, jakbym umierała” – przyznaje.
Jej przyjaciółka, pielęgniarka, zbadała jej poziom krwi i tlenu i z zaniepokojeniem stwierdziła, że odczyty również były krytycznie niskie. Potem zabrała ją do szpitala.
„Po 30 minutach podłączono mnie do respiratora. Powiedzieli, że prawdopodobnie nie przeżyję” – wspomina.
Kobieta miała bakteryjne zapalenie płuc, które doprowadziło do niewydolności nerek i płuc.
„Przyprowadzili księdza, spodziewając się, że nie przeżyję nocy, ale dzięki łasce Bożej udało się” – dodaje Amerykanin.
Kilka dni później lekarze odkryli, że Fox przeżyła wstrząs septyczny i wprowadzono ją w śpiączkę farmakologiczną.
Aby powstrzymać rozprzestrzenianie się infekcji, musieli amputować jej nogi poniżej kolan.
Kilka dni po pierwszej operacji ręce Amerykanki pogorszyły się, a dwa tygodnie później lekarze również je odcięli. Po operacji pacjentkę wyprowadzono ze śpiączki, a po trzech dniach odłączono ją od respiratora.
Kilka tygodni później została wypisana ze szpitala, po czym przeszła dwa intensywne sześciotygodniowe kursy fizjoterapii. Na dzień dzisiejszy jest już w pracy i chodzi przy pomocy protez.
„W ogóle nie używam protez rąk. Nauczyłam się bez nich żyć – tak jest łatwiej. Bez nich nawet jeżdżę samochodem” – przyznaje Christine.
I dodaje, że rodzina i uczniowie motywowali ją do dalszego działania. /
Lubię to gdzie znajdziesz wiele innych przydatnych i interesujących lektur dla każdego!