Jak wyjaśnia Emilia Sidorowicz, doktor nauk medycznych i profesor Katedry Chorób Nerwowych i Neurochirurgii Białoruskiego Państwowego Uniwersytetu Medycznego, wiele osób po udarze (zwłaszcza młodych mężczyzn i kobiet) nie skupia się na terapii:
Zdjęcie Pixabay
– Nie chcą postrzegać siebie jako chorych, nie chcą zmieniać swoich nawyków. Istnieje znacząca różnica pomiędzy pacjentem powyżej 60. roku życia zgłaszającym się do lekarza rodzinnego i neurologa a pacjentem w wieku 35–45 lat. Pierwszy ma zazwyczaj rozpisany cały plan leczenia, codziennie i częściej niż raz mierzy sobie ciśnienie, prowadzi dzienniczek posiłków i bierze przepisane przez lekarza tabletki ściśle godzinowe. Drugie najczęściej odnosi się do niedbałej rehabilitacji i zapobiegania nawrotom udaru mózgu – ostry kryzys minął, zostali wypisani ze szpitala i to wystarczy. W mojej praktyce był taki przypadek: pacjentem po powtarzającym się udarze był mężczyzna w wieku około 45 lat, bardzo pulchny, o bordowej karnacji. Po pierwszym udarze zadaniem było obniżenie ciśnienia krwi, schudnięcie i przejście na prawidłowe odżywianie. Lekarz przepisał mu odpowiednie leki i zalecił dietę. Pytam pacjenta, czy zastosował się do zaleceń specjalisty. Jeśli chodzi o dietę i rezygnację z alkoholu – nie, nie trzymałam się tego. Brałaś tabletki na nadciśnienie?Tak, brałam je przez około miesiąc, poczułam się lepiej, więc odpuściłam. To takie zbrodnicze podejście do własnego zdrowia. Wiadomo jednak, że osobom, u których zdiagnozowano nadciśnienie tętnicze, zwłaszcza po udarze, przepisuje się terapię lekową na całe życie. I nigdy, pod żadnym pozorem nie należy przerywać przyjmowania leków lub zmniejszać ich dawki bez zgody lekarza.