Największy czeski zakład ubezpieczeń zdrowotnych VZP we współpracy z Ministerstwem Zdrowia od roku wspiera otwieranie przychodni i rejestrację nowych pacjentów w miejscach o ograniczonym dostępie do opieki. Na przykład na terenach przygranicznych. Program powstał w porozumieniu z przedstawicielami praktyków, pediatrów i dentystów. A według dyrektora Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych Zdenka Kabátka przynosi to owoce w postaci nowych miejsc pracy.
Dyrektor Generalny Powszechnego Towarzystwa Ubezpieczeń Zdrowotnych Zdeněk Kabátek
Dyrektor Zdeněk Kabátek twierdzi, że program, który ma zwiększyć dostępność lekarzy, pediatrów i dentystów w regionach, jest pomyślany jako element układanki. „W tym znacznie większy udział ma edukacja i podejście władz regionalnych do infrastruktury czy możliwości zatrudnienia członków rodziny lekarzy” – zauważa w rozmowie z Deníkiem.
Czy będą Państwo kontynuować program wspierający dostępność opieki?
Z pewnością. Często słyszę pytania, czy na nasze wysiłki na rzecz poprawy jakości opieki w innych sektorach nie wpłynie fakt, że postanowiliśmy przeznaczyć trzy miliardy koron na premie dla lekarzy z zakresu doraźnej i późniejszej opieki szpitalnej. Mogę Cię zapewnić, że wszystkie nasze programy premiowe pozostają niezmienione.
A jak bardzo jest Pan zadowolony z porozumienia w sprawie wynagrodzeń lekarzy?
Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem zadowolony. Jestem jednak przekonany, że w tamtym czasie nie było innego rozwiązania. Nie mogliśmy sobie pozwolić na ryzyko, że oddziały dziecięce czy ortopedie pozostaną zamknięte, że ludzie będą musieli przełożyć korzystanie z usług na miesiące lub lata . Koncentrujemy się na naszej misji i wizji zapewniania naszym klientom bezpiecznych i niedrogich usług opieki zdrowotnej. Zrobiliśmy to, chociaż możemy przedyskutować, czy dokonano tego za pomocą środków systemowych, czy niesystemowych.
NIE PRZEGAP: Premier Petr Fiala podkreślił, że przygotowanie porozumienia dotyczyło nie tylko wynagrodzeń, ale także warunków pracy i edukacji:
Porozumienie podpisali rząd i lekarze. Fiala stwierdziła, że chodzi nie tylko o pensje, ale także o warunki pracy
Jak scharakteryzowałbyś niedrogą opiekę?
Rozporządzenie rządowe jasno określa, jaka jest dostępność czasu i lokalizacji. To jest podstawowy punkt wyjścia, ale jednocześnie trzeba powiedzieć, że zwycięstwem klienta nie jest to, że ma ortopedię dziesięć minut od domu po prawej i lewej stronie. Nie potrzebuje szpitala za każdym rogiem. On – i firma ubezpieczeniowa ma mu to zapewnić – powinien mieć dostęp do terminowej i wysokiej jakości opieki w jednym miejscu.
Czy uważasz, że jest wiele szpitali?
Powiedzieć, że jest ich wiele, to mało powiedziane. Sieć ostrej opieki szpitalnej jest solidna i dobrze sobie radzi . Z drugiej strony mamy więcej szpitali w porównaniu do współczesnego świata. Opieka musi być scentralizowana, a ludzie kierowani do odpowiedniego lekarza i technologii we właściwym czasie. Doprowadzi to do tego, że szpitale doraźne działające 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu będą mniejsze i być może będą miały większą pojemność. Wręcz przeciwnie, powstaną placówki społeczne lub ambulatoryjne, w których opieka będzie sprawowana np. pięć dni w tygodniu. Starzejemy się, więc musimy liczyć się z tym, że część doraźnej opieki zamieni się w opiekę uzupełniającą dla naszych rodziców, a z czasem także dla nas.
Jeśli nie będzie woli politycznej zmian, zwolnienia w godzinach nadliczbowych mogą się powtórzyć – ostrzega lekarz
Na przykład według ekspertów w 2050 r. na chorobę Alzheimera będzie około 380 000 osób. Jaką rolę mogą odegrać firmy ubezpieczeniowe w zapewnieniu każdemu takiej opieki, jakiej potrzebuje?
Bardzo aktywny. Już w to gramy. Głośno deklarowaliśmy, że jesteśmy gotowi rozwinąć sieć opieki następczej w postaci placówek stacjonarnych o specjalnym reżimie, przeznaczonych właśnie dla osób z niepełnosprawnością. , ale także choroba Parkinsona i inne choroby. Jednocześnie jesteśmy gotowi na rozwój sieci . Dotyczy to także sytuacji, gdy pielęgniarka może sprawować opiekę nad pacjentami z chorobami psychicznymi lub w fazie terminalnej. Jesteśmy odpowiedzialni za udostępnienie usługi. Jednocześnie powinien być wysokiej jakości i trwały. Ważne jest stworzenie odpowiedniej organizacji, aby właściwie zrównoważyć opiekę domową, stacjonarną, specjalistyczną i ambulatoryjną, w tym opiekę psychologiczną czy psychiatryczną.
Nowelizacja ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym ma ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym roku. Wniosek znajduje się obecnie w procedurze komentowania. Oblicza się go poprzez likwidację funduszu rezerwowego zakładów ubezpieczeń i wzmocnienie funduszu prewencyjnego. Co na to powiesz?
Myślę, że ministerstwo postępuje logicznie. Jeśli w funduszu rezerwowym masz mieć około 4 miliardów koron, a pracujesz z budżetem 300 miliardów koron, to jest to nonsens. Zgadzamy się także ze wzmocnieniem funduszu prewencyjnego. Ma jednak zostać utworzony nowy fundusz na działania szczególnie pożyteczne. Jest to kwestia dyskusyjna, gdyż jego wydatki mają być regulowane dekretem refundacyjnym. Rozumiem intencję, ponieważ wiele działań nie jest finansowanych z funduszu podstawowego lub prewencyjnego. Natomiast w przyszłości raczej uważam, że regulacje ministerialne powinny zostać ograniczone. Powinna istnieć konkurencja pomiędzy towarzystwami ubezpieczeniowymi. Zobaczymy jaki będzie wynik.
NIE PRZEGAP: Jaka jest pensja lekarzy w Czechach? Więcej w artykule:
Zarobki czeskich lekarzy? Są niskie bez usług. Ludzie mają wypaczone pomysły
We wniosku przewidziano także, że jeśli ktoś sam spowoduje problem zdrowotny w trakcie działania, za które zostanie skazany, zakład ubezpieczeń będzie mógł odzyskać od niego koszty leczenia. Jaka jest Twoja opinia?
Już dziś mamy system regresji – jeśli spowodujesz wypadek komunikacyjny, w wyniku którego odniosę obrażenia, a moje leczenie będzie kosztować milion, odzyskamy je od Ciebie. Nadchodząca propozycja rozszerza tę kwestię. Pieniądze uda nam się zebrać nawet wtedy, gdy ktoś zrzuci winę na siebie za problem zdrowotny. Generalnie nie mam z tym problemu, ale to już kwestia dyskusyjna. To wrażliwe pole. Fakt, że naprawdę zrobiłeś coś sam, jest trudny do zakwalifikowania z prawnego punktu widzenia.
Zarówno Ministerstwo, jak i Państwo kładą nacisk na profilaktykę. Jak podchodzą do tego Twoi klienci?
Frekwencja to mniej więcej połowa tego, co odpowiadałoby sytuacji, w której każdy dorosły klient odwiedzałby swojego lekarza raz na dwa lata w celu kontroli. Tylko nieznacznie więcej jest w przypadku badań profilaktycznych u ginekologa (56 proc.). Niecałe 60 proc. kobiet zgłasza się na przesiewowe badanie mammograficzne, a jedynie 27 proc. naszych klientek poddaje się badaniu przesiewowemu jelita grubego (badanie jelita grubego i odbytnicy – przyp. red.). Nie jesteśmy na samym końcu Europy, ale z pewnością jest jeszcze wiele do zrobienia i staramy się to zrobić.