Anna Slováčková stara się unikać smutku: nie chcę, żeby zdominowały mnie negatywne emocje

Anna Julie Slováčková wydała album, na którego premierze była bardziej pewna siebie niż kiedykolwiek. Odrzuciła niepewność wynikającą z jej własnego ciała. „Jestem z siebie dumna, udało mi się wystąpić niemal nago podczas koncertu i przed setkami ludzi” – zwierzyła się piosenkarka. W wywiadzie dla magazynu Story opowiedziała o tym, co ją w niej dręczy, jak radzi sobie z żałobą oraz o tym, że ona i jej chłopak wspierają się nawzajem.

W 2019 roku u Anny Julii Slováčkovej zdiagnozowano raka piersi. W październiku tego roku poinformowała, że ​​choroba powróciła

„Nowy album to moja dusza, serce, życie. To ja, taki, jakiego siebie lubię i nie lubię. Album oddaje radość życia, smutek i miłość…” Tymi słowami zaprezentowaliście płytę Osudová, która ukazała się w październiku. Co lubisz?
Lubię siebie, gdy wstaję w domku, marzną mi stopy i nie chce mi się malować. Wiem, że mam iść na jabłka, ale nie mam na to ochoty. Jednocześnie nie mogę się doczekać gotowania obiadu dla całej rodziny. Chyba lubię być gospodynią domową. (śmiech)

Czego w sobie nie lubisz?
Nie lubię, kiedy zaczynam panikować. Zwłaszcza, gdy mam wysokie oczekiwania wobec otaczających mnie osób. Kiedy wiem, że powinienem już coś zrobić, a innym zajmuje to więcej czasu, zaczynam się niecierpliwić. Rozumiem, że każdy z nas postrzega pewne rzeczy inaczej. Jednak w takich sytuacjach nie potrafię być wyrozumiały. Zwykle jestem empatyczny, ale gdy przychodzi do pracy i czuję, że inni nie pracują tak, jak powinni, nie jestem zbyt miły.

Anna Julie Slováčková w wywiadzie dla Czeskiego Radia o muzyce, rodzicach i ciężkiej chorobie:

Źródło: YouTube

Powiesz coś o miłości?
Miłość pojawiała się i znikała w moim życiu kilka razy. Jest na scenie już od dłuższego czasu… Mój przyjaciel i ja znamy się od dawna. Byliśmy przyjaciółmi, on przeżywał już ze mną swoją pierwszą chorobę. Gra ze mną w zespole i pracował nad płytą Osudová. Jest nie tylko moim partnerem, ale także najlepszym przyjacielem. Nasz związek rozwinął się dość nieoczekiwanie. Któregoś dnia po prostu zakwitła i teraz razem wychowujemy psa. Wspieramy się nawzajem.

Kiedy doświadczyłeś chwili, która przyniosła Ci poczucie szczęścia, choćby tylko na krótką chwilę?
W trudnych chwilach obraz, który w sobie noszę, utrzymuje mnie na powierzchni. Śpiewam o nim także w piosence Room: „Moje marzenia z dzieciństwa i tarzanie się w trawie, tak wygląda mój pokój w mojej głowie…”

W 2019 roku w okresie Świąt Wielkanocnych byliśmy z grupą znajomych, bratem i jego rodzina w domku. Było pięknie, ciepło, świeciło słońce, wszyscy świetnie się bawili. Po południu leżeliśmy na kocach w ogrodzie, patrzyliśmy w niebo i słuchaliśmy starych piosenek. W pewnym momencie zerwał się wiatr i kwiaty kwitnących jabłoni zaczęły wpadać w promienie słońca. To był moment spełnienia, pełen miłości i poczucia absolutnego szczęścia.

Anna Slováčková o raku: Pierwsza faza leczenia powinna zakończyć się w styczniu. Wtedy nie wiem

Jak radzisz sobie ze smutkiem? Czy opierasz się tym emocjom, czy pozwalasz, żeby cię dotknęły?
Wyróżniam dwa rodzaje żałoby. Pierwsza jest zdrowa, kiedy odczuwam melancholię i mam ochotę zostać sama, jakbym chowała się pod kołdrę. Drugim typem smutku jest depresja. Staram się tego unikać, bo wiem, że mogłoby mnie to całkowicie pochłonąć. Ważne jest, aby znaleźć równowagę i nie pozwolić, aby negatywne emocje całkowicie mnie zawładnęły.

Na chrzcie śpiewałaś w odważnym stroju, przezroczystych spodniach. Podczas akrobacji na ringu występowałeś nawet bez nich. Jakie były reakcje?
Niektórzy komentowali, że mogłam wybrać bardziej odpowiedni kostium, że dzięki temu moje uda wydają się większe. Nienawidzę tego. Dla mnie na chrzcie nie liczyło się to, co mam na sobie i jak wyglądam, choć oczywiście chciałam ładnie wyglądać. Z drugiej strony jestem z siebie dumna, że ​​rozebrałam się do trykotu przed ludźmi i wykonałam akrobacje na ringu.

Anna Julie Slováčková w teledysku do piosenki Room:

Źródło: YouTube

Nigdy wcześniej nie występowaliście tak wyeksponowani. Czy to prawda?
To prawda. Rok temu na pewno nie odważyłabym się wyjść tak ubrana. Nawet w szortach czy spódniczce nie wychodziłabym z mieszkania, bo przeszkadzałoby mi to, że wszyscy widzieliby moje grube nogi i cellulit. Jestem z siebie naprawdę dumna, podczas koncertu wystąpiłam prawie nago przed setkami ludzi!

Kiedy przyszedł przełom i odwaga?
Podczas prób do koncertu. Kiedy trenowałem wariację kostiumu na ringu, zdaliśmy sobie sprawę, że w spodniach nie da się tego zrobić. Miałem dylemat. Będzie to albo koło, albo spodnie. I zdecydowałem się na okrąg.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *