Miękkie i soczyste mięso, które podajemy na stół rodzinie czy nawet gościom, to marzenie każdego kucharza. Co więcej, takie danie jest pełne smaków, których nie musimy „nadrabiać” sztucznymi sokami i aromatami. Jak sprawić, aby taki przysmak naprawdę pojawił się na stole? Zwykle wymaga tylko jednego, a jest nim czas.
Źródło: YouTube
Powolne gotowanie nie jest stratą czasu
Nie musimy się jednak martwić, że na przygotowanie takiego obiadu czy kolacji będziemy musieli poświęcić cały dzień, który dosłownie stoimy przy kuchence. Podstawą jest tzw. slow Cooking, które jest obecnie metodą bardzo nowoczesną i często stosowaną także w naprawdę prestiżowych restauracjach. Można skorzystać ze specjalnej, tzw. wolnowaru, ale ci, którzy jej w domu nie mają, nie muszą rozpaczać. Tę samą usługę wykona całkiem zwyczajna forma do pieczenia z pokrywką. I nie będzie nam nawet potrzebna pokrywka, jeśli zdecydujemy się na kawałek folii aluminiowej.
Same zalety i pozytywy
Zasada jest prosta. Przygotowanie potraw odbywa się przez dłuższy czas i w niższej temperaturze, w zamkniętym pojemniku. Co osiągniemy? Przetwarzanie żywności w temperaturze nieprzekraczającej 100°C przez kilka godzin ma tę podstawową zaletę, że składniki odżywcze zawarte w jej surowej postaci pozostają w większych ilościach nawet w postaci gotowanej lub pieczonej. Przy powolnym przygotowaniu możliwe jest także uzyskanie intensywniejszego smaku potraw, choćby biorąc pod uwagę fakt, że mięso dłużej przebywa w jednym pojemniku z przyprawami czy ziołami i dzięki temu ma wystarczająco dużo czasu, aby wchłonąć wszystkie substancje i aromaty, które są mu oferowane.
Warzywa też pomogą
Kolejną zaletą tej metody przygotowywania potraw jest delikatniejsze przygotowanie mięsa lub dodanych warzyw, które nawet po doskonałym zmiękczeniu będą zawierały większą ilość witamin i innych składników ważnych dla zdrowego funkcjonowania naszego organizmu. Nawet w tym przypadku jego smak będzie nieporównywalny.
Żadnych zmartwień i obaw
Jak powoli przygotowywać posiłki? To nic skomplikowanego, trzeba tylko wziąć pod uwagę dłuższy czas, jaki mięso będzie musiało spędzić w piekarniku lub powolnej kuchence. W książkach kucharskich podaje się czas od czterech do ośmiu godzin, w zależności od wielkości kawałka mięsa i tym samym liczby przygotowywanych porcji. Nie oznacza to jednak, że taką samą liczbę godzin spędzimy na gotowaniu. Zasada jest taka, że mięso wkładamy np. do naczynia do pieczenia z pokrywką i wstawiamy do piekarnika, który włączamy na 90 – 95°C. Możemy też wszystko w spokoju przygotować i załadować wieczorem, a potem rano po prostu przekręcić gałkę przy piekarniku. Przez większość czasu przygotowania nie musimy w ogóle myśleć o mięsie, gdyż w tej temperaturze nie będzie się ono rumienić ani rozgotować. Jest to również wielka zaleta opisywanej metody.
Sukces będzie gwarantowany
Dzięki temu, że białka zawarte w mięsie będą przetwarzane wolniej w niższych temperaturach niż przy zwykłym sposobie gotowania czy pieczenia, mięso pozostanie delikatniejsze i soczyste. Jeśli ktoś miałby zastrzeżenia, że pieczone mięso w takim przypadku nie może mieć na powierzchni tak pożądanej złocistej chrupiącej skórki, to należy podkreślić, że przez ostatnie dziesięć minut do kwadransa zwiększamy temperaturę do maksimum i odkrywamy pojemnik. Więc mięso będzie miało wszystko, czego chcieliśmy. Zapach, smak, miękkość i godna podziwu powierzchnia. Śmiało, to nic skomplikowanego.
Źródła: www.robbishfood.com, www.prozeny.cz, ebooks.inflibnet.ac.in