Ten tekst Svetlany Hmel stanowi dobrą profilaktykę matczynego perfekcjonizmu. Próba bycia idealnym doprowadza nas do szaleństwa. Zrelaksować się. Bez względu na to, jak bardzo staraliśmy się zdobyć tytuł „Matki Stulecia”, nasze dzieci nadal będą miały coś do powiedzenia swojemu psychoterapeucie.
Zobacz więcej:
„Któregoś dnia urodzę i zrobię wszystko na odwrót. Od trzeciego roku życia będę mu powtarzać: „Kochanie, nie musisz być inżynierem. Nie musisz być prawnikiem. Nie ma znaczenia, kim się staniesz, gdy dorośniesz. Chcesz zostać patologiem? Dobrze zrobiony! Komentator piłkarski? Proszę! Klaun w centrum handlowym? Świetny wybór!”
A w swoje trzydzieste urodziny podejdzie do mnie, spocony, łysiejący klaun z rozmazanym makijażem na twarzy i powie: „Mamo, mam trzydzieści lat i jestem klaunem w centrum handlowym! Czy takiego życia dla mnie chciałeś?! Co miałeś na myśli, mówiąc mi, że studia wyższe są opcjonalne? Czego chciałaś, mamo, pozwalając mi bawić się z chłopcami, zamiast odrabiać lekcje?
A ja powiem: „Kochanie, nie chciałam Cię zmuszać – nie lubiłaś matematyki, lubiłaś bawić się z dziećmi”.
A on odpowie: „Nie wiedziałem, do czego to wszystko doprowadzi, byłem młody i nie mogłem się na nic zdecydować, a ty, ty, zrujnowałeś mi życie” i rozmazuje makijaż… zasłaniając twarz brudnym rękawem.
Wtedy wstanę, popatrzę na niego uważnie i powiem: „A więc tak: na świecie są dwa typy ludzi – jeden żyje, a drugi szuka winy. Jeśli tego nie rozumiesz, jesteś idiotą”.
Powie „aha” i zemdleje. Zajmie mu to około pięciu lat.
Albo nie będzie…
Kiedy pewnego dnia urodzi mi się syn, zrobię wszystko do góry nogami. Od trzeciego roku życia będę mu powtarzał: „Nie bądź idiotą, pomyśl o przyszłości”. Jeśli nie chcesz do końca życia pracować w call center, studiuj matematykę.”
Zobacz więcej:
A kiedy będzie miał 30 lat, przyjdzie do mnie, spoconego, łysiejącego programisty z głębokimi zmarszczkami na twarzy i powie: „Mamo! Mam 30 lat i pracuję w Google. Pracuję 20 godzin dziennie, nie mam rodziny, mamo. Co miałeś na myśli, mówiąc mi, że dobra praca mnie uszczęśliwi? Co sobie wyobrażałeś, kiedy kazałeś mi uczyć się matematyki?
A ja powiem: „Kochanie, chciałem, żebyś zdobyła dobre wykształcenie, żebyś miała dużo możliwości”.
A on odpowie: „Co do cholery mam za możliwości, jeśli będę nieszczęśliwy, mamo?” Mijam klauna w centrum handlowym i zazdroszczę mu, że jest szczęśliwy. Mógłbym być na jego miejscu, ale ty, ty, zrujnowałeś mi życie” – i będzie pocierał kciukami nos pod okularami.
Wtedy wstanę, popatrzę na niego uważnie i powiem: „A więc: na świecie są dwa rodzaje ludzi – jeden żyje, a drugi cały czas narzeka. A jeśli tego nie rozumiesz, to jesteś idiotą.”
Powie „och” i zemdleje. A psychoterapia zajmie około pięciu lat.
Albo nie…
Pewnego dnia urodzę syna i wywrócę wszystko do góry nogami. Od trzeciego roku życia powtarzałem mu: „Nie jestem tu po to, żeby cię wspierać. Jestem przy tobie, bo cię kocham. Idź kochanie do swojego ojca, zapytaj go, co ma robić, nie chcę być ostatnią deską ratunku.
A kiedy skończy trzydzieści lat, przyjdzie do mnie, spoconego, łysiejącego reżysera z melancholią w oczach, i powie: „Mamo, mam trzydzieści lat. I od trzydziestu lat zastanawiam się, co zrobić, żeby zwrócić Twoją uwagę. Poświęciłem Ci dziesięć filmów i pięć seriali, napisałem o Tobie książkę, mamo. Ale nie sądzę, żeby cię to obchodziło. Dlaczego nigdy nie wyraziłeś swojego zdania? Dlaczego zawsze odsyłałeś mnie do taty?
A ja powiem: „Kochanie, nie chciałam o niczym decydować za Ciebie. Po prostu cię kocham i proszę o radę.
A on odpowie: „Po co do cholery są wskazówki mojego taty, kiedy cię pytam, mamo?” Całe życie staram się zwrócić Twoją uwagę, jestem gotowa dać z siebie wszystko, jeśli chociaż raz pomyślisz o mnie, chociaż raz. Swoim milczeniem, swoją powściągliwością, ty, ty, zrujnowałeś mi życie” – i teatralnie uderzy się dłonią w czoło.
Wtedy wstanę, popatrzę na niego uważnie i powiem: „A więc: na świecie są dwa typy ludzi – jeden żyje, a drugi zawsze na coś czeka. A jeśli tego nie rozumiesz, to jesteś idiotą.”
Powie „aha” i zemdleje. A psychoterapia zajmie około pięciu lat.”