Konserwatorium było marzeniem jego żony. Po dwóch i pół roku wspólnego życia Jaroslav Sobota postanowił spełnić swoją miłość. Jednakże firma, z którą się skontaktowano, oszacowała koszt budowy ogrodu zimowego na pół miliona. Jaroslavowi udało się obniżyć koszty o połowę. Pomagała mu także rodzina i przyjaciele. A efekt w postaci wspaniałego ogrodu zimowego jest tego wart.
Początki budowy oranżerii były naprawdę trudne. Jaroslav Sobota zaczął kopać fundamenty wraz z koleżanką córki swojej żony, a w dalszym ciągu pomagali mu przyjaciel, szwagier i zięć. Kopanie fundamentów okazało się nieoczekiwanie bardziej problematyczne, niż sądziła jego grupa zadaniowa.
„Wszędzie mamy glinę, a ogród jest lekko nachylony. Znajomi pytali mnie, dlaczego ręcznie kopiemy fundamenty i klepali mnie po czole. Powiedzieli, że użyją koparki. Powtórzyłam sobie, że jesteśmy młodzi i damy sobie radę. Miałem rację. W pewnym momencie jednak naprawdę policzyliśmy wywiezione taczki brudu. Było ich ponad 250 – śmieje się Jaroslav Sobota.
Jak zbudować oranżerię według własnych pomysłów:
Źródło: YouTube
Masoni rzucili się na płytę bazową
Fundamenty zostały wykopane, ale ponieważ Jaroslav Sobota dużo pracuje i sporadycznie wraca do domu, postanowiono zatrudnić ekipę murarską do wykonania płyty fundamentowej. „Fundamenty znajdują się na niezamarzniętej głębokości i są przywiązane do baraków. Na płycie budowana jest ściana obwodowa z traconego szalunku. A potem przyszedł czas na konstrukcję drewnianą – wyjaśnia Jaroslav Sobota.
Sam narysował plany przyszłego ogrodu zimowego. Zarabia na życie jako ślusarz narzędzi, a rysunek techniczny przychodzi mu z łatwością. Równie dobrze radzi sobie z pracą, i to nie tylko z drewnem. „Chłopiec, z którym czasami robię małe rzeczy, jest stolarzem. Razem z nim zmontowałem konstrukcję drewnianą i dach. Przez te kilka lat, kiedy w wolnym czasie chodziłem do pracy przy budowie pergoli i dachów, przyglądałem się wielu rzeczom” – mówi złota rączka.
Dach urósł dzięki pomocy znajomego
Według niego drewno budowlane jest w środkowych Czechach bardzo drogie i dlatego na bazarze budowlanym zgodził się, żeby zamówili drewno z Kraslic. Zamówił pokrycie dachu w Mladej Boleslav. W ten sposób zaoszczędził znaczne środki.
Zdezorientowana młodzież? Ondra ociera oczy wielu osobom. W wieku 11 lat opanował wiertarkę, toczy się drewnem
„Przyjaciel pomógł mi z dachem. Rozłożyliśmy blachę ocynkowaną i przykręciliśmy ją. Zajęło nam to około trzech godzin. Znamy się już dobrze, więc wiemy co i jak. Po prostu do siebie pasujemy. Chciałbym mu w ten sposób podziękować, bo to prawdziwy fachowiec, na którym można polegać – mówi Jaroslav Sobota.
Okna są plastikowe. Zamówili z bazaru budowlanego sześć sztuk w odcieniu złotego dębu. „Kosztowało nas to 26 tys. To świetna cena. Okna były właściwie pierwszą rzeczą, którą kupiliśmy. To zabawne, ale nie mieliśmy jeszcze nawet fundamentów, a już kupowaliśmy okna. Według nich musiałem następnie wykonać wymiary oranżerii. Ostatecznie jest to 5 x 4 metry” – śmieje się.
Jak ogrzać oranżerię
Główna drewniana konstrukcja składa się z pryzmatów o wymiarach 16 x 16 centymetrów. Sama budowa kosztowała 53 tysiące koron.
„A potem listwy, deski podłogowe i już cena skacze i skacze” – wylicza Jaroslav Sobota i dodaje: „Do ocieplenia użyłem styropianu o grubości 6 centymetrów. Ogród zimowy w ogóle nie jest ogrzewany. W domu mamy centralny kominek o mocy 12 kW. Kiedy potrzebujemy ogrzać pomieszczenie, otwieramy drzwi. Za dwie, trzy godziny będzie pięknie ciepło. Jeśli na zewnątrz jest 0 stopni Celsjusza, a od rana grzejemy, to w oranżerii mamy około 20 stopni Celsjusza – chwali się.
Dużo czasu spędza w oranżerii. „Zostajemy tam do wieczora, oglądamy film lub piłkę nożną. Przychodzą sąsiedzi i znajomi, siadamy i rozmawiamy. Dom ma wymiary 8 x 12 metrów, więc nie mamy zbyt dużych przestrzeni. Konserwatorium powiększyło naszą przestrzeń mieszkalną o kolejne 20 metrów kwadratowych – mówi.
Mężczyzna podjął wyzwanie DIY. Z fortepianu wykonał niekonwencjonalne designerskie meble
Lokalizacja rozszerzenia również zakończyła się sukcesem. Ogród zorientowany jest na południowy wschód. „Kiedy świeci słońce, pięknie świeci dla nas od rana. Właśnie tego chcieliśmy. To dla mnie coś wspaniałego” – uśmiecha się Jaroslav Sobota.
Na betonowej płycie podstawy ułożono ruszt z listew, a jako izolację Jaroslav Sobota zastosował styropian o grubości sześciu centymetrów. Na izolacji położył płyty OSB, a na nich podłogę pływającą, która przełamuje kolorystykę wewnętrznej wykładziny.
Czasochłonna budowa
Mówi się, że budowa oranżerii zajęła sporo czasu. „Pierwsze trzy tygodnie byłem w domu, więc cała konstrukcja drewniana i dach były gotowe. Wbudowaliśmy okna, przy czym pomogła mi żona. Jest naprawdę przydatna i dziękuję jej. Zaczęliśmy pod koniec maja i jeśli nie liczyć wakacji, bo nie miałem czasu, to budowa oranżerii trwała cztery miesiące. Pomagał mi też zięć, który przyjechał na weekend – wylicza czas spędzony na budowie.
Ogród zimowy kosztował w całości 250 000 koron. „Miałem tu firmę budowlaną, która wyceniła ją na 480 000 do 500 000 koron. Więc zaoszczędziliśmy połowę. Najtrudniejszą częścią było przeniesienie drewna i płytek. To było oczyszczenie, w przeciwnym razie wszystko mi się podobało. Bardzo pomogła mi moja żona Jana, jestem jej bardzo wdzięczny. Nie mogę też zapomnieć o moim poręcznym zięciu – mówi swoim bliskim Jaroslav Sobota.