Gateau zabłysnął rozcięciem w „Wisience na torcie”, Oryashkova zastanawia się, gdzie ukryć się ze wstydu

Wiele emocji dostarczył czwarty wieczór „Wiśni na torcie” z udziałem faworytów „Gry woli”. Gospodarzem była Maria Oryashkova, wielokrotna mistrzyni świata i Europy oraz medalistka w takich sportach jak judo, sambo i sumo.

Pokazała kilka swoich wyróżnień przed kamerami. Do niedawna sportsmenka witała gości w mieszkaniu znajomych, gdyż obecnie trwa umeblowanie jej rezydencji.

„To dla mnie dobrze znany fakt, że nie umiem gotować. Mam nadzieję, że ten fartuch, który dostałem wczoraj od Mastagarkowa, mi pomoże” – powiedziała z uśmiechem Oriaszkowa, która dwa dni temu skończyła 35 lat.

Dla swoich gości Maria przygotowała dwa rodzaje sałatek – ziemniaczaną i mieszankę, daniem głównym była zapiekanka z mięsem, ziemniakami i jajkiem, a na deser – dynia.

Oprócz tego na stole nie mogło zabraknąć domowej roboty lutenicy, domowych pikli i domowych przystawek. Teodorę Mudevę szanowano za to, że na co dzień nie jadła mięsa, a jej zapiekanka była pozbawiona.

„Szefie kuchni Manchev, to tak, jakbym brała udział w konkursie i to ty jesteś moim sędzią, tylko że ja cię nie widzę” – powiedziała Oryashkova podczas gotowania.

Niedługo potem wydali jednak oświadczenie przed kamerą jednego z najsłynniejszych uczestników „Igrzysk” – Peño Gatevskiego-Gatio, który wybuchł dość niespodziewanie dla gospodyni.

„Na 100 procent będzie chciała zrobić duże wrażenie. Nie tylko na nas, ale na całym świecie! Bo szuka mężczyzny. Maria Oryashkova szuka chłopaka.

Jeśli ktoś ją lubi, niech napisze do niej osobiście na „Instagramie” – powiedział, a w dalszej części odcinka nigdy osobiście nie komentował z Marią tego, co powiedział przed kamerami i dlaczego to zrobił.

Kiedy wszyscy zasiedli do stołu i pozdrowili się nawzajem, domowe dania cieszyły się dużym zainteresowaniem, a Peño poprosił nawet o słoik lutenicy, który mógł zabrać do domu.

Sama zawodniczka zdradziła, że ​​porzuciła sport, któremu poświęciła wiele. Mogła walczyć do 40. roku życia, bo wytrzyma fizycznie, ale stwierdziła, że ​​„to już koniec”.

Ralev synchronicznie podzieliła się przed kamerami, że teraz płaci cenę za brak mężczyzny u boku: „W tych latach, kiedy musiała znaleźć dla siebie odpowiedniego mężczyznę, całkowicie poświęciła się treningom”.

Potem wszyscy zgodzili się, że wiele dała temu sportowi, ale niewiele otrzymała.

Oryashkova ujawniła, że ​​​​w ciągu swojej kariery ukończyła edukację i została doktorem nauk o sporcie. Chce uczyć w NSA i szkolić dzieci, budować salę gimnastyczną.

„Nie pamięta się medali, pamięta się ludzi. Żyje się z ludźmi, a nie medalami. Dziś, kiedy musiałem gotować – czy federacja mi pomogła, czy zrobiłem to sam?

W sporcie dajesz tylko, nie prosząc ani nie oczekując niczego w zamian. Osoba, która uprawia sport tylko dla pieniędzy, nic się nie dzieje” – powiedziała sportsmenka. Następnie ujawniła, że ​​jest teraz częścią światowej federacji i uczestniczy w podejmowaniu decyzji dotyczących zasad i innych rzeczy.

Na koniec gospodyni obdarowała swoich gości prezentem – miniaturowymi kurteczkami, takimi, jakimi bawiła się przez całe życie.

Nadszedł czas na oceny. Teodora Mudeva przyznała jej 10, Mastagarkov także, a Gateau ocenił ją na 9.

„Miałem dać ci 10, ale są rzeczy, których nie dokończyłeś” – skomentował. Ralev również dał jej 10, dzięki czemu zebrała 39, czyli tyle samo, co najwyżej oceniony dotychczas Mastagarkov.

Piątek to ostatni wieczór, w którym Mudeva będzie gotować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *