Czy siekacie też imbir w dużych ilościach na herbatę podczas zimowej grypy i zimnych sezonów? Imbir może Cię uratować, jeśli „coś się do Ciebie wkradło”, a dzięki swojemu ostro słodkiemu, aromatycznemu smakowi jest także doskonałym składnikiem wielu potraw. Ale czy wiesz, czy jest to warzywo, owoc, czy może coś zupełnie innego?
Owoce czy warzywa?
Dziś imbir można kupić niemal w każdym supermarkecie. Zaczął do nas przychodzić po rewolucji i szybko zdobył stałe miejsce w czeskich kuchniach. Wielu z nas nie wyobraża sobie zimy bez gorącej herbaty imbirowej z miodem. Imbir często dodajemy do ciasta podczas pieczenia pierników, ciasteczek czy przygotowywania potraw azjatyckich.
Wróćmy jednak do supermarketu. Którą strzałkę na skali należy nacisnąć, aby znaleźć ikonę imbiru? Owoce czy warzywa? Prawdopodobnie znajdziesz kandyzowany imbir zapakowany wśród suszonych owoców. Sieci handlowe klasyfikują go jako warzywo. Ma to w sobie pewną logikę, w końcu do złudzenia przypomina warzywa korzeniowe.
Jednak w rzeczywistości imbir nie ma nic wspólnego z warzywami. W literaturze fachowej podaje się, że tzw. imbir leczniczy jest ziołem, a jego kłącze, które tak dobrze znamy, należy właściwie zaliczyć do przyprawy.
Działanie imbiru
Każdy może wypróbować na sobie pozytywne działanie imbiru. Zimowa grypa i przeziębienia są do tego idealną okazją. Świeży imbir posiekaj, zalej gorącą wodą, a gdy napój trochę przestygnie, dodaj miód i cytrynę. Wrząca woda może zniszczyć witaminę C i enzymy zawarte w miodzie. Herbata imbirowa pomoże na przeziębienia, wspomoże trawienie i wzmocni odporność. Długoterminowo może obniżać poziom cholesterolu we krwi, pobudzać krążenie krwi, a co za tym idzie, działać także jako naturalny afrodyzjak.